Każdy powinien go przeżyć! Relacja z wolontariatu w Rumunii

Każdy powinien go przeżyć! Relacja z wolontariatu krótkoterminowego w Rumunii naszej wolontariuszki Emilii!

To już ostatnia relacja z projektu Uncover Your Potential, który był realizowany przez FRSP oraz rumuńską organizację Curba de Cultură zapraszamy do odwiedzenia ich strony na FB.

Projekty wolontariatu są finansowane ze środków Europejskiego Korpusu Solidarności.

Marzenia

Już od dawna marzyłam o wolontariacie w Afryce. Czytałam wiele o realiach życia na tym kontynencie. W tym trudnym roku zbieranie wiedzy, poszukiwania informacji dawały mi możliwość spokoju i dobrego samopoczucia. Do momentu, gdy całkowicie mogłam odetchnąć, udając się w podróż. Choć nie do Afryki, ale zawsze podróż. Ahoj przygodo, nowe miejsca, nowi ludzie! Pamiętam okres, gdy rozpętała się burza pod tytułem “zostań w domu” i wtedy odkryłam, że bez podróży czuję się jak ryba bez wody.

Szybkie decyzje

Dwa miesiące temu dostałam zaproszenie od Europejskiego Korpusu Sprawiedliwości na wolontariat w Rumunii. W pierwszej chwili pomyślałam, że to dość zabawne, a wyjazd raczej nierealny. Jak mam się spakować w kilka dni, zostawiając pracę i zawieszając w czasie wiele ważnych spraw, udać się do kraju w którym w nigdy jeszcze nie byłam. Jednak informacja drążyła mój umysł i wystarczył jeden dzień, aby zaskoczyć sama siebie i powiedzieć tak! Jade! Czego wcale nie żałuje!

Organizacja goszcząca – Curba de Cultură

Na miejscu poznałam wiele osób z różnych kultur. Moją organizacją goszczącą była – Curba de Cultură Każdy z wolontariuszy ma tu swój indywidualny projekt, a poza tym działamy też wspólnie. Część z nas zajmowała się renowacją budynku, który będzie przyszłą siedzibą organizacji. Często organizowaliśmy eventy, plenery filmowe i promocje. Czasami wydarzenia są skierowane do naprawdę niewielkiej wioski, gdzie jest zaledwie 15 mieszkańców! Kino polowe na busie rozkładane było na busie. Zdarzyło się, że na start krzesła, które ustawiliśmy na polnej drodze, trzeba było ściągać z niej dwa razy, bo konie z woźnicą musiały przejechać. Później czwórka dzieci z wioski nieśmiało przyszła na film. Jeśli pamiętamy jak sami byliśmy dziećmi to musiało być dla najmłodszych naprawdę przeżycie! W tygodniu moim zadaniem była praca z dziećmi w Youth Center.

Każdy wnosi coś od siebie

Projekt, który realizowałam nazywał się Uncover Your Potential. Organizacja goszcząca daje możliwość rozwoju zarówno dla młodych ludzi, jak i dla najmłodszych. Wolontariusze angażowani są w gry, zabawy, integracja wielokulturowa, zajęcia plastyczne, bądź ruchowe i wiele innych. Uczymy się od siebie nowych umiejętności, języka, bądź poznajemy kulturę drugiego człowieka, co bywa naprawdę zaskakujące. Każdy wolontariusz może wnieść coś od siebie. Dobrym przykładem jest ostatnia lekcja hiszpańskiego przeprowadzona w plenerze przez Roberto, bądź prowadzenie wspólnego gotowania pysznej “zakuzki” przez Oane. Wolontariat czasem bywa trudny, ale potrafi wnieść wiele dobrego w życie innych ludzi, a przede wszystkim nasze własne. Myślę, że każdy z nas chociaż raz w życiu powinien go przeżyć.

Wyzwania!

Jednym z moich prywatnych przeżyć, których nie zapomnę było robienie ciasta na 100 naleśników i 74 muffinki. Przygotowywaliśmy kuchenne rewolucje w pięcioosobowej ekipie wolontariuszy. W ramach przygotowań do festynu, który odbył się w przyszłej siedzibie organizacji. Kto mnie zna ten wie, że w kuchni potrafię narobić niezłego zamieszania. I gdy dostałam wiadomość z przydziałem obowiązków zrobiło mi się gorąco, bo wyznaczono do działań kuchennych. Zabrałam się do pracy. Po pierwszych minutach w kuchni widziałam swoja poranna reakcje na twarzy Marty i Johanessa. Za co oddelegowano mnie tylko do mieszania składników.

W głąb Rumunii

Na wolontariacie mieliśmy wolne weekendy, które warto wykorzystać na zwiedzanie i poznawanie tutejszej kultury. Co myślę, że udało mi się maksymalnie osiągnąć. Zwiedziłam Bukareszt, pałaszując tradycyjne rumuńskie potrawy. Zobaczyłam trzy przepiękne stare miasta: Sinaia, Brasov i Sibiu, położone wśród gór na wspólnym tripie z innymi wolontariuszami. Zaskoczyła mnie liczba niedźwiedzi w tamtejszych okolicach ale nie wystraszyło mnie to na tyle, aby nie udać się na szlak i spróbować pierwszy raz w życiu wspinaczki wielowyciągowej. Mogłam obejrzeć miasto i góry, doświadczyć perspektywy „ponad czasem”, bo gdy widzi się taki widok, czas na chwile zamiera. 

W głąb siebie

Większość wspaniałych chwil i piękno spędzonego czasu zawdzięczam ludziom, których tu poznałam. Z którymi zarówno wspólne gotowanie posiłków czy ciężka praca były niezwykłym przeżyciem. Byli to ludzie, którzy nie boją się wyzwań, ani uczuć. Którzy potrafią jechać z Tobą w środku nocy na wesele, aby zgłębiać kulturę tutejszego środowiska. A także poszerzać stosunki międzynarodowe na tradycyjnych obrzędach weselnych.

Niebo nocą jest tutaj bardzo przejrzyste. Dopiero gdy człowiek patrzy w gwiazdy, gdzieś daleko od domu dociera do nas fakt jak jesteśmy malutcy w całym tym wszechświecie. I dopiero z odpowiednimi ludźmi odczuwając nostalgie chwili człowiek nie czuje się samotny.

Relacja oraz prezentacja pochodzą od naszej wolontariuszki Emilii Jastrzębskiej. Dziękujemy!

Życzymy dalszego odkrywania świata! Zobacz nasze aktualne nabory!