Jagoda w słonecznikach! Relacja z wolontariatu w Chorwacji.

Jagoda w słonecznikach! – Relacja z wolontariatu w Chorwacji.

To tytuł artykułu przygotowanego przez naszą wolontariuszkę Jagodę, z pobytu na krótkoterminowym projekcie wolontariatu w Chorwacji. 

Projekt Uncover Your Potential jest finansowany ze środków Europejskiego Korpusu Solidarności.

Projekt jest wynikiem współpracy Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Przedsiębiorczego i chorwackiej organizacji Suncokret Centre for Community Development. 

Suncokret to właśnie słonecznik po chorwacku! Zapraszamy do lektury!

Odważna decyzja

Jeśli mnie zapytacie, dlaczego wyjechałam na wolontariat do Chorwacji, co mną kierowało przy podjęciu tej decyzji, jakie miałam motywacje – prawdę mówiąc ciężko mi będzie znaleźć właściwą odpowiedź. Jeszcze na 3 miesiące przed wyjazdem do Vrginmostu pracowałam dla dużej firmy i wiodłam stabilne, zwyczajne życie. Wiedziałam o działalności Europejskiego Korpusu Solidarności i możliwości wyjazdu na taki projekt przed ukończeniem 30 roku życia. Mając więc 29 lat i nie będąc nader szczęśliwą ze ścieżki kariery jaką przemierzałam postanowiłam zostawić pracę i skorzystać z oferty europejskiego wolontariatu. Spróbować poszerzyć wiedzę o świecie i o tym jak żyją, co robią inni ludzie. A także z jakimi problemami się zmagają, jeszcze bardziej chciałam przekonać się czy jest coś co mogłabym im zaoferować od siebie. 

Wspaniała oferta 

Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Przedsiębiorczego zaoferowała mi wyjazd na miesięczny wolontariat w Chorwacji. Kiedyś odwiedziłam już wybrzeże tego kraju jako turystka. Teraz miałam okazję zobaczyć nieco inne oblicze tego zakątka. Zwyczajne życie zwyczajnych (niezwyczajnych) ludzi w regionie, na którym silne piętno odcisnęła prowadzona tam w latach 90-tych wojna i niedawne trzęsienia ziemi. Pozbawiły one niestety domów wielu mieszkańców okręgu Sisak-Moslawina. Zapakowałam plecak, zrobiłam test PCR i wskoczyłam do samolotu, który zabrał mnie do Zagrzebia. Stamtąd autobusem przyjechałam do małej miejscowości Vrginmost, gdzie na przystanku czekał już na mnie dyrektor organizacji Suncokret – Predrag.

Tyle nowych doświadczeń

Nie sądziłam, że w ciągu jednego miesiąca można zdobyć tyle nowych doświadczeń i poznać tylu nowych przyjaciół. Już po tygodniu miałam wrażenie jakbym znała wszystkich od zawsze, a w Vrginmoście poczułam się jak w domu. Nieskończone pola kwiatów zachwycały mnie bardziej niż znane i kochane przez wszystkich wybrzeże Chorwacji. Codziennie o 6 rano wstawałam, żeby pojechać na targ, gdzie kupowałam warzywa, truskawki, chleb i Ajwar. To chorwacki specjał, pikantna pasta warzywna z papryki, bakłażanów, czosnku i octu.

Jak być lokalsem?

Sytuacja finansowa mieszkańców regionu nie jest zachwycająca. Z tego powodu większość z nich produkuje własne jedzenie, a nadwyżkę sprzedają podczas lokalnego marketu. Szybko nauczyłam się od kogo kupić jajka a od kogo najlepsze owoce. Nie bez powodu wspominam tutaj o jedzeniu. Wspólne posiłki, śniadania, kolacje nie odbywały się tylko w gronie wolontariuszy mieszkających pod tym samym dachem, ale urządzaliśmy je wraz z lokalną społecznością i uroczyście celebrowaliśmy. Koordynatorzy Suncokretu często organizowali grilla i lunche po lub przed zaplanowana pracą. Predrag przynosił nam owoce i dżemy zarówno wtedy, kiedy prowadziliśmy warsztaty w domu kultury, jak i wtedy, kiedy leniliśmy się na trawie w ogródku Japońskiego domu. Z łezką w oku będę wspominać nasze wspólne uczty.

Praca, a jednak nie praca

Pracy było dużo, chociaż ciężko mi tutaj używać słowa “praca”. Robiliśmy to co było potrzebne, a kiedy czujesz się potrzebny nie czujesz, że pracujesz. Ponad to twoim największym wkładem są twoje “specjalne umiejętności”. Ja uwielbiam malować i tworzyć, moją supermocą jest wszystko to co wiąże się z estetyką i sztuką. I tym właśnie dzieliłam się zarówno z lokalną młodzieżą jak i starszyzną. Moje warsztaty z akwareli i rzeźby zostały odebrane bardzo pozytywnie. Uczestniczyło w nich wiele osób i stworzyliśmy razem sporo pięknych rzeczy. Niemal codziennie w Suncokrecie chodziłam z pędzlami i toczyłam długie rozmowy z tymi, którzy chcieli nauczyć się malować. Kiedy odwiedzisz Suncokret – może znajdziesz na ścianach różne moje obrazki :). Dużo satysfakcji przyniosły mi także warsztaty z pirografii, podczas których wypalałam na drewnianych tabliczkach imiona i nazwiska osób zamieszkałych na polach kontenerowych. 

Trudna nowa rzeczywistość

Pola kontenerowe powstały po grudniowym trzęsieniu ziemi, którego epicentrum było w Petrinji – 40 km od Vrginmostu, 20 km od Gliny. Kilka razy w tygodniu odwiedzaliśmy Glinę – miasto w którym działa lokalny Czerwony Krzyż i w którym powstały osiedla kontenerów. W kontenerach zostali ulokowani mieszkańcy, których domy zostały całkowicie zniszczone po trzęsieniu ziemi. Jest wśród nich wiele starszych osób, które mają problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Często nie potrafią się odnaleźć na parkingu z kontenerami, których nie są wstanie rozpoznać, ponieważ każdy jest taki sam.

Naszym zadaniem było wnieść odrobinę normalności do tego miejsca. Poprzez prowadzenie warsztatów, pobudzenie życia społecznego na osiedlu i znalezienie sposobów, które sprawią, że osiedle będzie bardziej przyjazne mieszkańcom. Pierwszym pomysłem było zrobienie warsztatów z tworzenia tzw. wertykalnych ogrodów. Z jednej strony rozpowszechniając idee recyklingu plastikowych butelek, z drugiej tworząc naturalne ozdoby. Co więcej doniczki te zawieszone na kontenerze pozwalały go zidentyfikować osobie w nim zamieszkującej. Cel warsztatów pirograficznych był podobny – starsze Panie z osiedla całowały mnie w policzek z wdzięczności za dekoracyjnie wypalone tabliczki informacyjne. Po dłuższym dniu pracy w Glinie – Maja – nasza wspaniała koordynatorka zabierała nas na pizzę i planowanie aktywności na następne dni.

Inna perspektywa

W Vrginmoście miałam okazję nauczyć się wielu rzeczy zarówno od członków organizacji Suncokret, lokalnych wolontariuszy jak i wolontariuszy z innych krajów. Ta wymiana myśli, informacji, perspektyw, planów i marzeń jest nieoceniona. Bardzo doceniam nabytą wiedzę dotyczącą ekologicznego ogrodnictwa i jestem dumna z wykonanej w ogrodzie pracy. Codziennie wieczorem napełniałam dwie wielkie konewki wody i chodziłam doglądać zasadzonych przez nas warzyw. Kiedy wyrosną przyszli wolontariusze je zbiorą i oczywiście urządzą wielką kolację w ogrodzie 😉

I co teraz?

Jestem szczęśliwa, że miałam okazję uczestniczyć w tym projekcie i po 4 tygodniach spędzonych w Vrginmoście uwierzcie mi – nie chciałam wyjeżdżać. Intensywność doświadczeń jednego miesiąca sprawia, że mam wrażenie jakbym spędziła tam pół roku. I co teraz? Teraz wysyłam aplikację na projekt długoterminowy! I z pewnością będzie to wolontariat w małej miejscowość. Gdzie tak jak w Vrginmoście będę miała okazję zanurzyć się w lokalności, poznać nowy język i kolejnych wspaniałych ludzi, jak ci którzy tworzą Suncokret. W przyszłości planuję na dobre dołączyć do podobnej organizacji i oferować innym szanse, którą zaoferowano mnie.

Hvala Vam Puno! (chorw. dziękuję Wam bardzo) 

Prezentację oraz artykuł przygotowała nasza wolontariuszka Jagoda Żołędzka! Dziękujemy!

Sprawdź nasze aktualne nabory!