Turcja oczami Dominiki

Turcja oczami Dominiki

Turcja oczami Dominiki  to relacja naszej wolontariuszki, która spędziła niecały miesiąc na wolontariacie EKS w Karaman Youth Club. 

 

Zachęcamy do wzięcia udziału w naszych aktualnych naborach

RELACJA DOMINIKI 

Witając Nowy Rok, nawet nie przypuszczałam, że za mniej niż dwa tygodnie przekroczę  granice kontynentu. Nie sądziłam też, że zgłoszenie na krótkoterminowy projekt w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności okaże się zastrzykiem odwagi, pewności siebie i światełkiem radości w ciemnych pandemicznych czasach obostrzeń. 

Bo choć po podróżniczych trudnościach 2020-ego roku, mój plecak wypełniony był obawami i czarnowidztwem, a ukryta za maseczką twarz zbladła ze strachu, to przepiękny widok na góry z okna mieszkania zapewnionego przez organizację goszczącą, rozwiał wszystkie moje wątpliwości. ,,Będzie dobrze” – pomyślałam.

KARAMAN 

Karaman – miasto położone daleko od nadmorskich kurortów, poza szlakiem turystycznych atrakcji Turcji, gdzie czas płynie zgodnie z nawoływaniami imama, a wszyscy wydają się znać wszystkich, gdzie wędrująca ulicą Polka jest widokiem budzącym raczej zaskoczenie i niedowierzanie.

,,No i jak podoba Ci się w Karamanie?” – pytanie zadawano mi wiele razy, zawsze z sarkastycznym uśmiechem lub z nutą złośliwości w głosie. Bo choć dla mnie spokój, wierność tradycji, okrągłe chlebki mayali i brak turystycznej komercji były bardzo przekonujące, wychowana w Karamanie młodzież, która wróciła do domu na czas pandemii, aż kipiała tęsknotą za energią wielkich miast. Szybko zorientowałam się, że tak jak ja potrzebowałam tego wyjazdu, by odczarować złą passę stagnacji i pandemicznej nudy, również localsi z niecierpliwością wyczekiwali wszelkich możliwości rozwoju, poprawy umiejętności językowych, kulturowej wymiany i okazji do wspólnego spędzenia czasu. Odpowiedzią na ich potrzeby są działania organizacji, z którą miałam okazję współpracować –  Karaman Youth Club zajmującej się aktywizacją lokalnej młodzieży, rozwijaniem ich zainteresowań, organizującej działania mające na celu zwiększenie ich szans na rynku pracy i umożliwiającej zdobycie doświadczeń w międzynarodowym środowisku. 

AKTYWNOŚCI PODCZAS WOLONTARIATU 

Wolontariat w trakcie pandemii i w dodatku w środku zimy okazał się sporym wyzwaniem logistycznym. Porzućcie wyobrażenie o tureckiej riwierze i słońcu spalającym nos – położony w głębi lądu Karaman nie jest oazą wiecznego lata. Choć tegoroczna zima była wyjątkowo ciepła i słoneczna, temperatura nieraz spadała do -12 stopni! Dlatego organizacja aktywności przypominała nieustanną grę w ruletkę z restrykcjami i pogodą. Obostrzenia wprowadzone w Turcji obejmują zakaz zgromadzeń, zakaz przemieszczania w weekendy dla obywateli Turcji oraz zakaz wychodzenia z domu poza godzinami 13.00-16.00 dla młodzieży do lat 20, więc podczas wcielania w życie moich pomysłów musiałam wykazać się sporym talentem do improwizacji i wypracowywania kompromisów. W czasie trwania projektu miałam okazję zorganizować warsztaty filmowe oraz spacer śladami historycznych zabytków miasta, większą część wydarzeń przenosząc do sieci. Zdalny wolontariat uczynił z kuchni główną bazę dowodzenia, gdzie w cieniu wiszącej na ścianie tureckiej flagi realizowałam swoje cele – starałam się zaplanować interesujące aktywności dla uczestników rozsianych po całej Turcji, które skłoniłyby ich do spędzenia kolejnej godziny przed komputerem. Aktywności online obejmowały zajęcia mające na celu rozwój umiejętności językowych poprzez konwersacje na zadany temat: English Speaking Club oraz Discussion Club, poza tym zajęcia poświęcone regułom i zasadom pisowni listów motywacyjnych, możliwościom uczestniczenia w projektach Europejskiego Korpusu Solidarności i innych opcjach wolontariatu, przygotowywaniu wystąpień publicznych. Udało mi się nawet zorganizować popkulturowy quiz, podczas którego uczestnicy mieli możliwość spojrzeć na popkulturę jako ponadnarodowy łącznik i narzędzie kreowania zbiorowej wyobraźni. Przygotowywałam też ankiety, materiały graficzne i posty do publikacji w social mediach, między innymi cykl relacji na Instagramie poświęconych historii kina polskiego

CZAS WOLNY 

Czas wolny postanowiłam spędzić spełniając marzenia i goniąc małe przyjemności. Podczas zwiedzania licznych jaskiń, czułam się jak bohaterka filmu o przygodach Indiany Jonesa, antyczne ruiny stanowiły zaproszenie do podróży do świata mitów, a trasy turystyczne w Kapadocji (a właściwie całkowicie puste szlaki i dzikie ścieżki) kusiły pięknymi widokami i niezwykłymi formacjami skalnymi. Pobyt na tureckiej riwierze rozpoczęłam od zanurzeniu stóp w morzu o wschodzie słońca i wypoczynku w cieniu palm. W pobliżu historycznej Antiochii pierwszy raz w tym roku jechałam autostopem, a w Mersin cieszyłam się piknikiem z widokiem na pas wybrzeża. 

Paradoksalnie nawet jedzenie na wynos w restauracjach, nie okazało się przeszkodą, a sposobnością – szansą na wspólne gotowanie z nowymi znajomymi, na poznawanie kultury jedzenia i na nieformalne warsztaty z przygotowywania tureckich specjałów. Zamiast krótkiego lunchu na mieście, w gronie pozytywnych ludzi spędzałam długie godziny wśród tureckiej kawy, dzbanków pełnych herbaty, granatów i pachnących pomarańczy. 

Turcja powitała mnie słodyczą baklavy, przepięknymi krajobrazami i gościnnością pokonującą kulturowe różnice, językowe bariery i pandemiczne obostrzenia. Po miesiącach niepokoju i bezsilności, udział w projekcie okazał się powiewem świeżego powietrza. Zmartwienia utonęły w hektolitrach herbaty, obawy zastąpiła ekscytacja związana z poznawaniem odmiennej kultury, a stres ukoiło obcowanie z naturą podczas wycieczek. Jak dobrze było znów poczuć nastrój przygody! Pierwszy raz od początku pandemii nie zastanawiałam się nad tym, co by było gdyby, ani nie snułam ponurych scenariuszy na temat przyszłości – bo choć w Turcji maseczka też drapała w twarz i utrudniała oddychanie, to była to tylko mała niedogodność związana z byciem w podróży. A radość i satysfakcja z nowego doświadczenia, z możliwości poznania nowych przyjaciół, ze spędzania czasu na realizacji marzeń, wreszcie z pokonania lęku i ograniczeń już dawno nie była tak upajająca.

Tekst oraz prezentacja pochodzą od wolontariuszki, Dominiki Laszczyk-Hołyńskiej.