Mój projekt zapowiadał się bajkowo…

Mój projekt zapowiadał się bajkowo...

Mój projekt zapowiadał się bajkowo… jest relacją naszej wolontariuszki uczestniczącej w projekcie wolontariatu w ramach Programu Europejskiego Korpusu Solidarności. W ramach projektu pt. The power of youth solidarity – Let’s promote culture and volunteering Kasia realizowała działania w organizacji  Fundació Catalunya Voluntària w Barcelonie w Hiszpanii. Mimo pandemii COVID-19 spędziła 12 miesięcy w mieście Gaudiego, od października 2019 do października 2020.

Zachęcamy do lektury! Mimo czasów w jakich przyszło nam żyć, działania wolontariackie mają się bardzo dobrze. 

Pandemia etap pierwszy

Mój projekt zapowiadał się bajkowo: słoneczna Hiszpania, cudowna Barcelona, plaża, góry, biuro w centrum miasta, fiesta, fiesta, fiesta i…….. covid-19. Dlatego chciałabym podzielić się z Wami moimi doświadczeniami prosto z centrum epidemii (jak to pokazują media). A nie było łatwo, jak każdemu z resztą. Bo przecież nikt nie wiedział i dalej nie wie czego można się spodziewać w niedalekiej przyszłości. Jednak, jak przetrwać projekt podczas izolacji społecznej i nie zwariować? Oto parę spostrzeżeń.

W mediach pojawiały się informacje o pierwszych przypadkach, krążyły pierwsze plotki o zamknięciu granic, ale przecież takie rzeczy nie są możliwe. Takie rzeczy tylko w filmach. A jednak. Z dnia na dzień. Jednego dnia zwiedzam Gironę, następnego nie mogę wyjść z domu. Jak wszyscy, tak, wiem. Mimo wszystko jakoś tak daleko od domu i rodziny, sama w obcym kraju, w którym hotele zamieniają się na szpitale, bo brakuje miejsc dla chorych… Po tygodniu ogólnej paniki i sprawdzania, czy mam duszności, kaszel, gorączkę – nadszedł czas na racjonalne działanie. Moje zadania opierały się głównie na projektowaniu graficznym, więc większość z nich mogłam bez problemu wykonywać zdalnie, czyli znane wszystkim home office. Poza zadaniami, które realizowałam w ramach mojego ESC, postanowiłam nie marnować czasu i rozwijać swoje umiejętności (oczywiście bez przesady, czas na Netflix i obijanie się również był istotny). Ćwiczyłam jogę z moimi współlokatorami na dachu, trochę kucharzyliśmy, trochę malowaliśmy i rysowaliśmy, ale znalazłam też czas na nadrobienie paru lektur i naukę hiszpańskiego.

Pandemia etap drugi

Po dwóch długich miesiącach nastąpił dzień, kiedy nareszcie mogliśmy wyjść z domu na spacer (jedynie kilometr od domu, w wyznaczonych godzinach i z jedną osobą, która mieszka w tym samym mieszkaniu co ty – takie tam ograniczenia). Dzień po dniu, tydzień po tygodniu, rząd Katalonii zawieszał kolejne obostrzenia i wracaliśmy do normalności. Nareszcie mogłam wrócić do treningów na świeżym powietrzu, spotykać się ze znajomymi, podróżować po Hiszpanii J Ale ten czas nie trwał długo, jedynie trzy tygodnie „normalności”! Niestety liczba nowych przypadków covid-19 znów zaczęła rosnąć i tak jest do tej pory. Część ograniczeń została wznowiona i będzie tak prawdopodobnie przez dłuższy czas.

Podsumowując w okresie pandemii da się żyć i działać

Mimo wszystko można pracować i starać się żyć normalnie. W dalszym ciągu większość moich zadań wykonuję zdalnie z domu. Dużo spaceruję po Barcelonie, zwiedzam muzea, uczestniczę w treningach bokserskich na świeżym powietrzu. Jako wolontariuszka jeżdżę również do schroniska dla psów, gdzie czyszczę klatki i wyprowadzam psy na spacer. Zaczęłam również prowadzić treningi bokserskie w centrum dla imigrantów. Wieczorami spotykam się ze znajomymi ( w grupach do 10 osób, oczywiście), od czasu do czasu jeżdżę na plażę. Pomimo wielu ograniczeń nadal można funkcjonować.

Mój projekt dobiega końca. Rok w Barcelonie, a ja czuję niedosyt i zastanawiam się co dalej. Pandemia zdecydowanie negatywnie wpłynęła na mój ESC w Hiszpanii, ale zamiast zastanawiać się nad tym jak mogło być, lepiej docenić to co się ma. Takie projekty, nawet w czasach zarazy, wiele nas uczą, przede wszystkim o nas samych.

Autor tekstu i zdjęć: Katarzyna Rogala

 

Nie zapomnijcie zerknąć do naszych aktualnych naborów: TUTAJ