Pojawił się impuls – wywróćmy wszystko o 180 stopni! – tak zaczyna się przygoda Marty z wolontariatem w organizacji Aventura Marão Clube w Amarante w Portugalii. Marta bierze udział w wolontariacie pt. Healthy environment, healthy human dofinansowanym ze środków Komisji Europejskiej w ramach Programu Erasmus+. Projekt jest wynikiem współpracy 5 organizacji z 4 krajów. wywróćmy wszystko o 180 stopni
Cześć! Mam na imię Marta i we wrześniu 2019 spakowałam się w małą walizkę i plecak i ruszyłam na 6 miesięcy do mojego ulubionego europejskiego kraju – Portugalii.
Jak to się zaczęło?
Po niemal 3 latach siedzenia za biurkiem poczułam olbrzymią potrzebę zmian. Pojawił się impuls – wywróćmy wszystko o 180 stopni i głos przyjaciółki – “moja kuzynka była na długoterminowym wolontariacie zagranicznym i było super, może coś takiego?”. Szybki przegląd możliwości i otwartych rekrutacji na stronie FRSP i idealna okazja: projekt w mojej ukochanej Portugalii o tematyce łączącej zrównoważony rozwój, sprawiedliwy handel i dialog społeczny. Czułam, że to jest to. Po 1,5 miesiąca obudziłam się w pięknym miasteczku – Amarante, na północy kraju Vasco da Gamy.
Aktywności wywróćmy wszystko o 180 stopni
Mój projekt opierał się poniekąd na dwóch filarach: stały grafik zajęć w zróżnicowanych instytucjach rozsianych po całym mieście + dodatkowe wydarzenia i projekty. Na pewno nie dało się narzekać na powtarzalność, czy monotonność zajęć.
Z regularnych aktywności moje serce skradły szczególnie zajęcia w szkole podstawowej i przedszkolu, gdzie przeprowadzaliśmy proste eksperymenty naukowe, pokazując alternatywny czas spędzania wolnego czasu i nauki przez zabawę. Dodatkowo z tymi samymi dziećmi spotykałam się raz w tygodniu na sesję uważności przy wykorzystaniu jogi i medytacji.
Moim drugim ulubionym punktem programu były wizyty na farmie u pana Fernando Paivy, który jest pionierem produkcji biodynamicznego i organicznego wina w swoim kraju, i który co tydzień miał nam do pokazania coś nowego. Nie bez znaczenia były też wspaniałe widoki rozpościerające się z winnicy na całą dolinę.
Oprócz tego co sobotę rano rozstawialiśmy przy siedzibie organizacji mały stragan z ekologicznymi warzywami, grzybami i jajkami, dostarczanymi bezpośrednio przez hodowców z okolicy.
Z wydarzeń dodatkowych szczególnie zapadło mi w pamięć sadzenie drzew na okolicznych wzgórzach dotkniętych w ostatnich latach pożarami. Jest to inicjatywa seniorów, którzy starają się na nowo zalesiać wypalone stoki, nadając sadzonkom imiona swoich wnuków. Wydarzeniu towarzyszyła muzyka, pyszne domowe jedzenie, i rozmowy z inicjatorami przy winie. Oprócz niesamowitej dawki inspiracji była to też świetna okazja do integracji ze społecznością lokalną już na starcie mojej przygody.
Moja organizacja goszcząca, Aventura Marão Clube, poza długoterminowymi wolontariuszami, gościła wiele wymian młodzieży, które pomagaliśmy koordynować. Stworzyło to niepowtarzalną okazję dla warsztatu z wegańskiego gotowania. Przy pysznym jedzeniu przemyciliśmy do młodych głów zagadnienia wpływu produkcji odzwierzęcej na środowisko i ważności świadomych wyborów żywieniowych.
W okresie przedświątecznym dotknęła nas gorączka, ale nie kupowania a planowania. W grudniu, przy współpracy z magistratem Amarante, zorganizowaliśmy dwa warsztaty – z pakowania prezentów w duchu zero waste oraz z up-cyclingu, czyli nadawaniu starym ubraniom nowego życia. Warsztatom towarzyszył market “z drugiej ręki”, na którym można było wymienić się ubraniami i książkami
Czas wolny wywróćmy wszystko o 180 stopni
Nie zabrakło też czasu na podróże. Najbardziej znany na północy jest przepiękny górzysty park narodowy Gerês. Oprócz tego Porto, które znajdowało się w odległości 50 min lokalnym autobusem od mojego miasteczka i po kilku wizytach wylądowało na mojej liście ukochanych. Dzięki znajomościom nawiązanym na treningu dla długoterminowych wolontariuszy zagranicznych, odwiedziłam też portugalską wyspę Maderę, Wenecję północy – Aveiro i Lizbonę. Mimo iż Portugalia nie jest dużym krajem, miałam wrażenie, że im więcej odkrywam tym więcej pozostaje do odkrycia.
Wolontariat w czasie pandemii
Koniec mojej mobilności przypadł na moment rozprzestrzeniania się wirusa. Oczywiście stan wyjątkowy, nie pozostał bez znaczenia dla naszej codzienności, szczególnie, że bazowały one na bardzo bezpośrednim kontakcie z lokalnymi społecznościami, w tym osobami starszymi, czy osobami z niepełnosprawnościami. W okresie od marca wszystkie działania przenieśliśmy do sieci, starając się w kreatywny sposób – warsztaty, teatr, rysunek, kuchnia – poruszać ważne dla nas tematy jak prawa człowieka, czy katastrofa klimatyczna. Mimo iż było to ogromne wyzwanie była to też wielka lekcja cierpliwości i empatii do siebie samych i innych i na pewno wyszliśmy z tego bogatsi o dodatkową perspektywę.
Autor tekstu i zdjęć: Marta Demianiuk