Nasza wolontariuszka Marta Pasierbek, która spędziła swój wolontariat długoterminowy Europejskiego Korpusu Solidarności! w organizacji ADOC – Association of Constant Occupation w Bradze w Portugali chce dzisiaj podzielić się z Wami swoimi przeżyciami. Zapraszamy do zapoznania się z artykułem.
Krótko o mnie
Cześć! Jestem Marta, uwielbiam podróże, kocham góry, jazdę na rowerze, w wolnym czasie biegam. W grudniu skończyła mi się umowa w pracy, dlatego stwierdziłam, że warto wykorzystać ten ostatni moment przed 30stką, ma wolontariat zagraniczny. Długo aplikowałam, na różne projekty, krótko i długoterminowe, jednak bez skutku, w końcu znalazłam ofertę organizacji ADOC w Bradze, na wolontariat długoterminowy, pomyślałam: Portugalia – kraj który znam, z mojego Erasmusa w Porto, kraj który pokochałam, zaraz po Polsce, tak, tam muszę wrócić! I w ten sposób właśnie znalazłam się w malowniczej, pełnej ciekawych historii i religijnej Bradze.
O moim projekcie
Mój projekt nosi nazwę: „Courage and Set an example!”. Jestem tutaj wraz z drugą wolontariuszką z Polski – Klaudią, której relacje mogliście już pewnie przeczytać;) Podróż przebiegła bez komplikacji, później dwutygodniowa kwarantanna i praca online. Teraz już normalnie chodzimy do biura ADOCu. Wraz z wolontariuszami z Turcji pracujemy nad pięcioma projektami:
- wycieczka online po Bradze wraz z interesującymi legendami
- sadzenie drzewek oznaczonym imieniem donatorów,
- warsztaty online robienia słynnego portugalskiego deseru: pastel de nata oraz dania, które obowiązkowo trzeba spróbować będąc w Portugalii – Francesinha
- plac zabaw w ogrodzie sensorycznym ADOC-u,
- pudełko z różnościami dla turystów,
Jeśli chodzi o ostatni projekt, do niego wykonaliśmy recykligowy papier z gazet wraz z nasionami różnych ziół w środku. Planujemy do pudełka włożyć jeszcze symbol Portugalii – koguta, składniki do pastel de nata i smakowite cappuccino, którego nie da się kupić w Polsce.
Właściciele ADOCu zabrali nas na warsztaty robienia azulejos. Są to ceramiczne płytki, którymi pokryte są domy w Portugalii. Następnie odwiedziliśmy zabytkową fontannę do Ídolo, tam też wykonywaliśmy rylcem napis na tabliczce z wosku, swoje imię, nazwisko, nick i wiek.
A w czasie wolnym, w weekendy zwiedziliśmy Porto – drugie największe miasto po stolicy, czyli Lizbonie, Aveiro – portugalską Wenecję i byłyśmy w górach w Parku Narodowym Gerês. Mamy też dużo czasu, żeby odkrywać Bragę – jedno z najstarszych miast Portugalii. Nazywana jest ona religijną stolicą Portugalii, ponieważ znajduję się tutaj ponad 30 kościołów, w tym słynna Katedra. Zgodnie z portugalskim przysłowiem: Braga się modli, Coimbra studiuje, Lizbona się bawi, a Porto pracuję;). Miasto pokrywa istny dywan kwiatów, a najwięcej ich znajduje się w Jardim de Santa Barbara – ogrodzie przy pałacu arcybiskupa. Oczywiście pełno tutaj domków pokrytych kolorowymi płytkami – azulejos. Na wzgórzu, na obrzeżach miasta znajduje się słynne Sanktuarium Dobrego Jezusa z Góry – Sanctuaire de Bom Jesus do Monte. A tuż obok, na drugim wzgórzu Sanktuarium Matki Bożej Sameiro.
Byłam wolontariuszką w organizacji ADOC w Bradze przez 10 miesięcy. Na początku plan moich działań był zupełnie inny jak możecie przeczytać w poprzedniej relacji. Jednak ze względu na covid plany uległy zmianie. W pierwszej kolejności uczestniczyłam w projekcie Alto Minho Greenways, który polegał na tym, że zrobiliśmy paczki dla niewidomych dzieci. Brałam także udział w zajęciach kulturowych np. Malowalam swoje wlasne azulejos, stworzyłam zegar słoneczny i mozaikę, pisałam na tabliczce z wosku. Później nastały wakacje i moja organizacja wysłała mnie na 4 workcampy. Pierwszy z nich odbył się w Lousadzie i jego tematem przewodnim była kontrola roślin inwazyjnych. Pozbywaliśmy się akacji dealbaty poprzez usuwanie z niej kory. Dzięki wykładom nauczyłam się wiele o roślinach inwazyjnych w Portugalii. Drugi obóz odbył się w Albergarii o tytule Albergaria Verde. Tam zbudowaliśmy dziki staw. Stworzyliśmy również hotel dla owadów, domek dla ptaków i nietoperzy. Trzeci oboz o nazwie Rural Sustainability miał miejsce w Serapicos. Opiekowaliśmy się osiołkami, karmiliśmy je, myliśmy je i wyprowadziliśmy na spacer. Ostatni camp był w Lousadzie tak jak pierwszy i nosil nazwę Ecomanuela. Podczas obozu malowaliśmy mural z rybami i innymi gatunkami stworzeń wodnych. Budowalismy konstrukcje na drzewie dla dzieci i siatke do wpinaczki. Gdy wakacje się skończyły zaczęłam pracę nad dwoma projektami. PieCześć rwszy z nich odbywał się w miejscowości Amares w Valorizie – centrum dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. Pomagałyśmy tam z koleżanką Kasią na ekologicznej farmie. Drugi projekt to praca w szkole z dziećmi. Organizowałam zajęcia artystyczne dla dzieci i pomagałam przy kole naukowym. Bardzo cieszę się, że wyjechałam, dużo mnie nauczyło to doświadczenie, poznałam wspaniałych ludzi, podszkoliłam język. Nie wahaj się, tylko też zaplikuj na wolontariat Europejskiego Korpusu Solidarności!