W kraju faraonów – relacja Wiktorii z jej odbywającego się w Aleksandrii wolontariatu. Przeczytaj i przekonaj się, że czasami „spontaniczna zmiana kontynentu” jest najlepszą decyzją jaką możesz podjąć.
Projekt finansowany w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności. Sprawdź inne nasze oferty wolontariatu – aktualne nabory.
O mnie
Po prawie trzech miesiącach pobytu w Aleksandrii wciąż zastanawiam się, jak ja się tu właściwie znalazłam… Kilka słów, które opisują moją osobę, moje zainteresowania i aspiracje, to: nauki polityczne, dyplomacja, języki romańskie, kultury europejskie…czy Egipt w ogóle pasuje do tej układanki? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Za to jestem pewna, że przygoda z wolontariatem w Aleksandrii to jedno z najbardziej wyjątkowych doświadczeń w moim życiu.
Wyjazd
Do Aleksandrii przyleciałam pod koniec lutego. Wyjazd do Egiptu na projekt wolontariatu w środku globalnej pandemii nie był oczywistym pomysłem. Co więcej, moi bliscy raczej nie byli zadowoleni z planu przeprowadzki na pół roku do Afryki. Jednak dla mnie „spontaniczna zmiana kontynentu” w czasach niekończących się restrykcji i kolejnych lockdownów wydawała się ciekawą opcją. I tutaj się nie myliłam 😉
Pogoda = zaskoczenie
Pierwszym zaskoczeniem (a było ich wiele) po przyjeździe do Egiptu była pogoda. 3/4 mojej walizki składało się z letnich części garderoby, nie spodziewałam się, że w sezonie zimowym Aleksandria może być naprawdę wietrzna i chłodna. W Europie podobne temperatury można spotkać nawet późną wiosną, ale ja bardzo szybko przyzwyczaiłam się do egipskiego sposobu myślenia i narzekałam na „20-stopniowe mrozy”.
Kolejną niespodzianką byli sami Egipcjanie. W żadnym z krajów, w których miałam okazję mieszkać przez kilka miesięcy, nie spotkałam się z tak niesamowitą gościnnością i hojnością. Mimo bariery językowej, tubylcy zrobią wszystko, aby upewnić się, że pobyt zagranicznego gościa w Egipcie przebiega jak najlepiej. W autobusie czy pociągu, w warzywniaku, w lokalnej kawiarni – w każdym z tych miejsc mogłam liczyć na serdeczne przyjęcie (a niekiedy królewskie traktowanie!) i pomoc Egipcjan. Może dlatego tak szybko udało mi się zaaklimatyzować w Aleksandrii i stać się częścią lokalnej społeczności (dozorca, pobliscy sklepikarze, a nawet pracownicy urzędu migracyjnego znają moje imię, więc myślę, że mogę tak śmiało powiedzieć ;p).
O organizacji
W MIHI, czyli instytucji goszczącej w ramach programu ESC, organizuję głównie projekty językowe. Nauka języków obcych to moja pasja, którą uwielbiam zarażać innych. Jeszcze przed wyjazdem postanowiłam, że w Aleksandrii skupię się na eventach właśnie w tej dziedzinie. Po blisko miesiącu przygotowań wystartowałam z moim pierwszym projektem klubu językowego. Prowadzę zajęcia online z angielskiego, francuskiego i polskiego dla Egipcjan, które mają na celu m.in. podniesienie poziomu umiejętności językowych uczestników. Ponad to English Language Club opiera się na analizie artykułów i innych materiałów prasowych, skłaniających uczestników do debaty na temat globalnych problemów. Podczas ostatniej sesji rozmawialiśmy o wpływie społeczeństwa i ról społecznych na nasze zachowania, co wywołało (ku mojej radości :D) żywą dyskusję. French Language Club oraz Polish Language Club to natomiast zajęcia językowe dla początkujących, które zakładają „zaszczepienie” w uczestnikach ciekawości i chęci odkrywania języka francuskiego i polskiego, również po zakończeniu projektu.
Mój projekt
Moim flagowym pomysłem, który realizuję w MIHI, jest International Tandem Language Exchange. Jest to program angażujący zarówno uczestników z Egiptu, jak i z Europy, opierający się na „wymianie języków” online. Egipcjanie uczą Europejczyków arabskiego, ci drudzy natomiast oferują pomoc w nauce swojego ojczystego języka lub np. angielskiego. Projekt wystartował dwa tygodnie temu i muszę przyznać, że uczestnicy zaskakują mnie swoim entuzjazmem i motywacją do aktywnej nauki języków.
Wolontariat a pandemia
Po blisko trzech miesiącach mojego wolontariatu mogę stwierdzić, że pandemia nie przeszkodziła mi w realizacji celów, których listę sporządziłam przed rozpoczęciem projektu. Mam wręcz wrażenie, że aktualna sytuacja sprawiła, że jestem bardziej kreatywna w planowaniu działań, które niekoniecznie muszą odbywać się „twarzą w twarz”. Co oczywiście nie zmienia faktu, że nie mogę się doczekać powrotu do normalności i możliwości spotkania uczestników moich projektów osobiście! Jestem też bardzo wdzięczna za elastyczność, którą oferuje mi MIHI w doborze działań, które chciałabym realizować. Dzięki temu mogę się rozwijać na polu, które daje mi dużo satysfakcji i okazji do zyskania nowych umiejętności.
Decyzja o wyjeździe na wolontariat ESC do Aleksandrii była najlepszą, jaką podjęłam w ostatnim czasie. Egipska codzienność przynosi sporo wyzwań, ale i okazji do przemyśleń i zmiany perspektywy. Egipt to nie tylko słońce, gościnni ludzie i dziedzictwo kultury starożytnej. To także kraj pełen konserwatyzmu, nierówności społecznych, czy braku świadomości środowiskowej. Podsumowując to może właśnie dzięki tym kontrastom, Egipt fascynuje mnie bardziej niż jakiekolwiek inne miejsce. Nie mogę się doczekać kolejnych przygód w kraju faraonów 😉
Artykuł oraz zdjęcia pochodzą od naszej wolontariuszki Wiktorii Wernickiej. Dziękujemy i życzymy powodzenia!