Nasza wolontariusza bierze udział w wolontariacie długoterminowym EKS w ramach projektu Courage and Set an Example! (nr projektu 2019-3-PL01-ESC11-077549 ) w tureckiej organizacji Pi Youth Association w Izmirze. Natalia działa aktywnie dla lokalnej społeczności pomimo pandemii a w szczególności zaangażowała się w prowadzenie warsztatów i zajęć językowych. Zapoznajcie się z jej poniższą historią, która jest dopiero początkiem jej przygody pod tureckim niebem :). Czekamy z niecierpliwością na jej dalszą relację.
Nie mogę uwierzyć, że minęło już kilka miesięcy odkąd tu przyjechałam, ale … oto jestem, w Izmirze,
podczas pandemii. Ale zacznijmy od samego początku.
Rok temu mój przyjaciel wspomniał mi po raz pierwszy o Europejskim Korpusie Solidarności. Nigdy
wcześniej o tym nie słyszałam, ale gdy tylko mi to powiedział, postanowiłam zajrzeć na stronę
internetową ESC. Pierwsze uczucie hmmm interesujące. Możliwość spędzenia do 12 miesięcy w
obcym kraju, w między czasie poznając nowych ludzi i lokalną kulturę. Pomyślałam „dlaczego nie?” I
od razu wysłałam swoją aplikację. Nie potrafię nawet wyrazić, jak bardzo się ucieszyłam, gdy
dostałam pozytywną odpowiedź z Turcji. Przyjęli MOJĄ aplikację. Wtedy wszystko wydawało się
idealne … do czasu aż wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że COVID-19 nie jest zwykłym wirusem lub
grypą, którą można zabić lekarstwami i gorącą herbatą.
Co mam w takim razie zrobić – zaczęłam się martwić. Pytałam samą siebie, moich rodziców,
przyjaciół, a nawet wykładowców. Podjęcie ostatecznej decyzji zajęło mi trochę czasu. Przylatuję! –
Odpowiedziałam krótko organizacji goszczącej. Kilka miesięcy później przyjechałam busem do
Berlina, z którego powinnam wyruszyć w dalszą drogę – do Izmiru. Wszystko wydawało się idealne …
ale nagle… czekając w kolejce do odprawy… dostałam wiadomość od moich tureckich przyjaciół „Czy
jesteś bezpieczna? Staraj się pozostać w otwartej przestrzeni ”. Co się stało? – Zapytałam…
30 października 2020 – zdecydowanie jeden z najbardziej pamiętnych dni dla mieszkańców Izmiru.
Czekając w kolejce na lotnisku Schönefeld, tam – w Izmirze, doszło do poważnego trzęsienia ziemi.
Wiele osób zmarło na skutek tej tragedii, jeszcze więcej budynków zostało zniszczonych. I co dalej…
ja, czekająca w Berlinie, skąd mam wylecieć do tego niebezpiecznego tureckiego miejsca … Co mam
zrobić? Czy mimo wszystko powinnam się tam udać? A może powinnam się wstrzymać i wrócić do
mojego bezpiecznego polskiego miasta? Oddychaj, myśl mądrze, podejmij właściwą decyzję … Z
wielkim strachem w sercu i jeszcze większymi nadziejami i oczekiwaniami, usiadłam na swoim
miejscu w samolocie. Po kilku miesiącach przebywania w Turcji w końcu mogę się zrelaksować.
Wszystko jest już w porządku. Cóż, chciałbym móc realizować swój program wolontariatu bez tej
pandemicznej atmosfery, ale co możemy na to poradzić?
Nasze aktywności są obecnie prowadzone wyłącznie w trybie online. Oczywiste jest, że ta sytuacja
mnie zasmuca, ponieważ wolałabym poznać wszystkich bezpośrednio, ale spróbujmy być trochę
bardziej optymistyczni. Nawet jeśli trochę mnie to przygnębia, to jednak ma to też pewne zalety! Na
przykład – miałam okazję poznać ludzi z innych miast, a nie tylko z Izmiru, a dodatkowo mogłam
nawiązać nowe, wspaniałe przyjaźnie. Wszyscy planujemy spotkać się (miejmy nadzieję, twarzą w
twarz), jak tylko sytuacja z koronawirusem ulegnie poprawie. W tej chwili wszystko, co mogę zrobić,
to cieszyć się lokalnymi krajobrazami, próbować pysznego jedzenia (niestety dostarczanego do
mieszkania) i spacerować po wybrzeżu (chyba nigdy w życiu tak dużo nie spacerowałam).
Przed nami kolejny miesiąc, kwiaty zaczynają kwitnąć, pogoda się poprawia, rośnie też moja nadzieja
na poprawę sytuacji pandemicznej. W Polsce zwykliśmy mówić – nadzieja umiera ostatnia. Trzymajmy
kciuki. W końcu wszystko będzie normalne… tak jak to było w przeszłości.
Tak jak wspominaliśmy, czekamy z niecierpliwością na dalszą relację Natalii a także Magdy, która razem z nią bierze udział w wolontariacie w tureckiej organizacji w ramach programu Europejski Korpusu Solidarności.