Jesteśmy w tym razem – to relacja naszej byłej wolontariuszki Klaudii, która spędziła miesiąc w portugalskiej organizacji Rato – Associação para a Divulgação Cultural e Científica.
Klaudia wyjechała na projekt w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności. Ty też możesz wyjechać na wolontariat! Sprawdź nasze aktualne nabory!
TRUDNY ROK
2020 przywitałam z niemałym strachem, bo to właśnie w tym roku miałam skończyć studia i
zmierzyć się z nową rzeczywistością. Nigdy nie spodziewałabym się, że będzie ona tak diametralnie
się różnić od dotychczasowej, a to oczywiście za sprawą światowej pandemii. Obrona pracy
magisterskiej zbliżała się nieubłaganie, a plany na przyszłość zaczęły przypominać bańki mydlane,
pękające wraz z każdą informacją o odwołanej rekrutacji. Trzeba przyznać, że nie był to najlepszy rok
na kończenie studiów.
Po przesiedzeniu kilku miesięcy w domu na zajęciach online, nadeszło lato i poluzowanie obostrzeń.
Po obronie możliwy okazał się już nawet wyjazd na staż, ale po powrocie pracy w branży dalej nie
było śladu. Na szczęście znowu zaczęły pojawiać się projekty Europejskiego Korpusu Solidarności, a ja
przypomniałam sobie, że jeszcze na studiach słyszałam o nich wiele dobrego i takie wyjazdy
wydawały mi się świetną opcją. Sama miałam doświadczenie tylko w krótkich, tygodniowych
wymianach młodzieżowych i po powrocie zawsze żałowałam, że nie trwały one dłużej.
Zaaplikowałam więc na projekt do Portugalii i wkrótce okazało się, że zostałam zakwalifikowana i
mam szansę wyjechać tam na miesiąc. Podekscytowana i lekko poddenerwowana spakowałam
walizkę, chyba pierwszy raz w życiu bez problemu mieszcząc się w limicie bagażu i w październiku
uciekłam od jesieni, lądując w nadal słonecznej Lizbonie.
DZIAŁANIA PODCZAS WOLONTARIATU
Wszystkie moje wątpliwości – gdzie będę mieszkać, z kim współpracować, czy poradzę sobie z branżą
IT, czy uda mi się coś zwiedzić, jak poradzę sobie z językiem – zostały rozwiane w ciągu pierwszych
kilku dni.
Gdy tylko dotarłam do mieszkania w Laranjeiro, moje nowe współlokatorki oprowadziły mnie po
okolicy, wytłumaczyły jak dotrzeć do Lizbony (z naszego mieszkania wystarczyło przejechać
tramwajem do końca trasy, a następnie przepłynąć promem rzekę Tag) i poinformowały, że kolejnego
dnia rano mamy lekcje portugalskiego. Bardzo się ucieszyłam, że będę mieć szansę choć trochę
poznać nowy język. Przez miesiąc udało mi się nauczyć podstawowych zwrotów, z czego jestem
niezmiernie dumna, bo muszę przyznać, że portugalski okazał się trudniejszy, niż myślałam. Brzmienie
tego języka było dla mnie ogromną niespodzianką.
Wolontariat w organizacji Rato-ADCC stał się dla mnie nie tylko świetną przygodą, ale też możliwością
nauki i rozwoju nowych umiejętności. Organizacja zajmuje się przede wszystkim pomocą imigrantom
i osobom starszym w obsłudze nowych technologii. Moją rolą było tworzenie filmików na YouTube,
umożliwiających Portugalczykom nauczenie się podstawowych zwrotów po polsku. Stworzyłam także
podcast wraz z inną wolontariuszką oraz uczestniczyłam w szkoleniach, między innymi z obsługi
Photoshopa czy też programowania HTML. Dokumentowałam także przebieg szkoleń
przeprowadzanych dla młodzieży w szkołach. Ze względu na pandemię, czasami pracowałam również
z domu.
NAJWAŻNIEJSI SĄ LUDZIE
W wolontariacie najważniejsi jednak byli ludzie. To dzięki moim nowym znajomym z Polski, Francji,
Hiszpanii i Portugalii, ten wyjazd był tak wyjątkowy. Razem nie tylko mieszkaliśmy, pracowaliśmy i
zwiedzaliśmy Portugalię (ku mojej radości, bardzo intensywnie! Już w pierwszym tygodniu zwiedziłam
Lizbonę, bajkową Sintrę, urocze Cascais, wybrzeże Costa da Caparica, czy też najdalej wysunięty na
zachód punkt Europy – Cabo da Roca), ale i przeżywaliśmy ten dziwny, pandemiczny okres w
atmosferze wsparcia i zrozumienia. Wraz z koleżanką z Polski opowiadałyśmy hiszpańskiemu koledze
o strajkach w Polsce, on zaś relacjonował decyzje o zamknięciu granicy w Hiszpanii. Z przerażeniem
przyjmowaliśmy informacje o kolejnych wzrostach zachorowań, jednak siłę dawało nam poczucie, że
jesteśmy w tym razem.
Być może wyjazd na wolontariat w czasie pandemii wydaje się bardziej ryzykowny, ja jednak nie
żałuję, że to akurat teraz uczestniczyłam w projekcie, bo było to naprawdę unikatowe doświadczenie,
które wiele mnie nauczyło. Standardowo żałuję jedynie, że minęło tak szybko!
Artykuł oraz prezentacja pochodzą od wolontariuszki, Klaudii Sitkowskiej.