Rok 2020 który upłynął pod znakiem epidemii jest relacją naszych wolontariuszek w ramach projektu The power of youth solidarity – Youth capacity building. Relacja sporządzona została przez wolontariuszki zaangażowane w działania w organizacji Pi Youth Association. Basia i Martyna mimo pandemii COVID-19 spędziły 12 miesięcy w Izmirze, od października 2019 do października 2020.
Zachęcamy do lektury. No i oczywiście do aplikowania na nasze projekty!
Początek pandemii
Gdyby 6 miesięcy temu ktoś powiedział nam, że rok 2020 upłynie pod znakiem groźnej epidemii, która zamknie pół ludzkości w domu na kilka miesięcy, pewnie roześmiałabyśmy się mu prosto w twarz. Jeszcze w styczniu koronawirus jawił się jako lokalny problem, o którym czytałyśmy przy śniadaniu – ze współczuciem, ale bez większych emocji. Tempo jego rozprzestrzeniania się okazało się jednak zawrotne i na początku marca w Turcji oficjalnie ogłoszono pierwszy przypadek zakażenia.
14 marca okazał się ostatnim dniem normalności – pamiętamy tę datę dokładnie, gdyż akurat wtedy nasza organizacja obchodziła swoje szóste urodziny. Uroczysta gala z tej okazji do ostatniej chwili stała pod znakiem zapytania, ostatecznie jednak odbyła się – w dużo mniejszym gronie niż pierwotnie planowano, z zachowaniem społecznego dystansu i z środkiem dezynfekującym lejącym się strumieniami zamiast urodzinowego szampana. Następnego dnia, nasz koordynator poinformował nas, że biuro zostaje tymczasowo zamknięte, a my musimy przejść w tryb pracy zdalnej. Dokładnie pamiętam naszą radość z faktu, że będziemy mogły później wstać z łóżka i nasze naiwne przekonanie, że w kwietniu zapewne wszystko wróci do normy….
Rozwój sytuacji…
Nie musimy chyba mówić, iż srogo się wtedy myliłyśmy. Kolejne trzy i pół miesiąca spędziłyśmy wraz zamknięte w mieszkaniu, wychodząc z niego tylko raz w tygodniu w celu uzupełnienia kuchennych zapasów. Początkowy entuzjazm z powodu zwolnienia tempa życia szybko uległ przerażeniu wobec napływających z całego świata dramatycznych informacji. Sytuacji nie sprzyjał też fakt, że tak trudne okoliczności losu zastały nas w obcym kraju, z dala od rodziny i bliskich…
Kontynuacja działań
Z perspektywy czasu możemy stwierdzić, iż rzeczą, która okazała się zbawienna w tym specyficznym okresie był fakt, że mogłyśmy kontynuować nasz projekt bez większych przeszkód. Jako że nasze zadania polegają głównie na prowadzeniu mediów społecznościowych, korekcie tłumaczeń w języku angielskim, nawiązywaniu partnerstwa z innymi NGO oraz – w razie potrzeby- asystowaniu stałym pracownikom w kwestiach administracyjnych, przejście się w tryb pracy zdalnej nie stanowiło większego problemu.
Największym wyzwaniem okazało się przeniesienie online naszych klubów konwersacyjnych z języka angielskiego, lecz metodą prób i błędów udało nam się w końcu znaleźć nie tylko właściwe oprogramowanie do ich organizacji, ale także stworzyć odpowiedni sposób ich prowadzenia tak, aby zaangażować po równo wszystkich uczestników. Przy okazji – jak zapewne wielu osobom w czasie kwarantanny- udało nam się odkryć liczne internetowe komunikatory i oprogramowania do prowadzenia konferencji online, o których istnieniu wcześniej – z racji braku potrzeby – nie zdawałyśmy sobie sprawy. Nawiasem mówiąc, konwersacje w trybie online prowadzimy do dziś i musimy przyznać, iż takie rozwiązanie podoba nam się bardziej niż zajęcia stacjonarne – głównie dlatego, że w klubach uczestniczą teraz osoby z całej Turcji, przez co nasze zajęcia stały się o wiele ciekawsze:-)
Czas wolny
Wraz z poprawą sytuacji w kraju i spadkiem liczby zakażeń, nieśmiało zaczęłyśmy opuszczać dom i powoli wracać do normalnego życia (czy raczej odnajdywać się w nowej rzeczywistości). Ponieważ nasze ambitne plany podróżnicze musiały zostać odłożone na później, zdecydowałyśmy się zacząć działać bardziej lokalnie – a więc rozpocząć zwiedzanie Turcji od zagłębienia się w Izmir i jego okolice.
Wydaje nam się, że bez możliwości dalszych podróży nie udałoby nam się odkryć tak pięknych, zielonych miejsc w pobliżu naszego domu, idealnych na leniwe spacery. W weekendy, zamiast spędzać czas na powoli zapełniających się plażach, odwiedziłyśmy izmirskie muzea, podziwiałyśmy bogato zdobione meczety i zagłębiłyśmy się w urokliwe uliczki starych bazarów. Od niedawna staramy się także ostrożnie wypuszczać nieco dalej, a jako iż cała Turcja Egejska aż roi się interesujących i zapierających dech w piersiach miejsc, opcji do wyboru mamy co niemiara.
Dotychczas udało nam się zwiedzić zabytki starożytnego Efezu, skosztować owocowych win w malowniczo położonej wiosce Şirince, zachwycić się nadmorską Foçą, która przed wiekami stanowiła ponoć inspirację dla Homera, a także podziwiać wapienne skały w pobliskim Pamukkale. Obecnie planujemy wycieczkę do Pergamonu, a także czekamy z niecierpliwością na podróż do magicznej Kapadocji…
Chwila na przemyślenia i podsumowania
Choć nasz projekt powoli dobiega końca (w chwili kiedy piszemy te słowa zostało nam jeszcze dokładnie dwa i pół miesiąca), to wspomnienia z pobytu w Turcji, doświadczenia tu nabyte i wiedza stąd wyniesiona na pewno pozostanie z nami do końca życia. Choć koronawirus który nas tu zastał skomplikował nieco nasze plany, to z drugiej strony nauczył nas cieszyć się z każdej chwili, którą teraz możemy poświęcić na odkrywanie tego pięknego kraju i z każdego momentu, który upływa nam w towarzystwie tureckich przyjaciół.
Autor tekstu i zdjęć: Barbara Abramowska i Martyna Marczyk