O Erasmusie+ dowiedziałam się od koleżanki na pierwszym roku studiów. Już po pierwszej wymianie młodzieżowej wiedziałam, że chcę kontynuować swoją przygodę z programem. Podczas jednej z wymian poznałam osoby, które brały udział w projektach Europejskiego Korpusu Solidarności — to właśnie od nich dowiedziałam się więcej o tej możliwości. Po ukończeniu licencjatu zdecydowałam się na Gap Year i postanowiłam jego część poświęcić na wolontariat.
Mój wybór padł na Saloniki — z jednej strony z polecenia koleżanki zakochanej w tym mieście, a z drugiej ze względu na tematykę wolontariatu. Bardzo zależało mi na zdobyciu doświadczenia w pracy z dziećmi, dlatego zdecydowałam się na długoterminowy wolontariat w organizacji Schedia Stin Poli, która zajmuje się edukacją dzieci pochodzących głównie z mniej uprzywilejowanych środowisk.
Choć początkowo oczekiwałam, że będę mieć więcej bezpośredniego kontaktu z dziećmi, rzeczywistość okazała się nieco inna — ale nie mniej wartościowa. W Schedia Stin Poli rozwijałam się przede wszystkim w obszarze pisania i twórczości indywidualnej. Miałam dużo swobody w wyborze tematów i form, w jakich mogłam je realizować. Wzięłam też udział w jednej wizycie w szkole, gdzie razem z zespołem prowadziłyśmy zajęcia o wodzie dla dzieci w wieku od 8 do 12 lat. Brałam udział również w planowaniu aktywności, które oferowaliśmy najmłodszym.
Więcej kontaktu z dziećmi miałam w Casa Base – centrum dla kobiet znajdującym się obok obozu dla uchodźców Diavata, ok. 15 km od Salonik. Wraz z innymi wolontariuszkami zajmowałyśmy się codziennym prowadzeniem tego miejsca. Casa Base to przestrzeń, w której kobiety mogą odpocząć, napić się ciepłego napoju czy zjeść ciasto. Jednocześnie organizujemy tam różnorodne aktywności: lekcje językowe, warsztaty szycia, wspólne pieczenie, jogę, robienie biżuterii, seanse filmowe i wiele innych. Raz w tygodniu odbywa się także wydawanie ubrań oraz sprzętów codziennego użytku – wiele rodzin przyjeżdża do Grecji niemal bez niczego i musi zaczynać od zera.
Pomimo trudnych warunków kobiety odwiedzające centrum są bardzo serdeczne i pomocne, a dzieci — często mieszkające w obozie dłużej niż gdziekolwiek indziej — są dla mnie prawdziwą inspiracją. Praca w tym miejscu otworzyła mi oczy na codzienne wyzwania, z jakimi mierzą się uchodźcy, a zwłaszcza kobiety i dziewczynki.
Wolontariat w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności nauczył mnie bardzo wiele — przede wszystkim o samej sobie. Dziś lepiej wiem, jak reaguję w nowych sytuacjach i jak szybko potrafię się przystosować. To doświadczenie pozwoliło mi poznać niezwykłe osoby i wyjątkowe miejsca. Mam nadzieję, że wspomnienia z tych czterech miesięcy pozostaną ze mną na długo.
Czy bardzo się zmieniłam? Jeszcze nie wiem — to oceni otoczenie, do którego wracam. Ale jedno wiem na pewno: słowo „OPA!” będzie od teraz pojawiać się w moim słowniku dużo, dużo częściej.
~ Patrycja Graczyk <3