CO ROBIŁAM JAKO WOLONTARIUSZ EKS W SIENA ART OF INSTITUTE PODCZAS KRÓTKOTERMINOWEGO WOLONTARIATU?

CO ROBIŁAM JAKO WOLONTARIUSZ EKS W SIENA ART OF INSTITUTE PODCZAS KRÓTKOTERMINOWEGO WOLONTARIATU?

Relacja Marianny

Local heores of tomorro in Siena (short term)

Cześć!
Mam na imię Marianna. Lipiec i sierpień spędziłam w magicznej Sienie jako wolontariusz w Siena Art of Institute. Uwielbiam Włochy, więc projekt w tak niesamowitym miejscu od razu zwrócił moją uwagę, tym bardziej, że miał odbywać się w środowisku artystów. To nowe doświadczenie, którego do tej pory nie znałam. Lubię wyzwania, więc z wielkim przekonaniem zgłosiłam swój udział w projekcie. Włochy, Siena, artyści, nieznane, przygoda, praca… – cudnie!

Moje zadania były bardzo różnorodne, ale każde wymagało dokładności, odpowiedzialności lub kreatywności. Niektóre były prozaiczne jak otwieranie i zamykanie szkoły, przygotowywanie jej na przyjście pracowników i studentów. Reszta dnia była bardzo zróżnicowana – od pracy biurowej poprzez pomoc w przygotowywaniu eventów do dbania o rośliny przy Instytucie (podlewania kwiatów w ogrodzie). Lubię tworzyć kreatywne rzeczy, więc wymyślanie postów na media społecznościowe czy designu zakładek do książek sprawiało mi ogromną radość. Czasami musiałam wcielić się w rolę fotografa, dzięki czemu miałam okazję być ze studentami w Pinakotece oraz wziąć udział w wycieczce do Florencji. Innym razem projektowałam ulotki na koncert organizowany przez Instytut, a następnie promowałam koncert (rozdawałam ulotki przechodniom) i zachęcałam do wzięcia w nim udziału.

Dzięki wolontariatowi w Siena Art of Institut poszerzyłam wiedzę na temat zrównoważonego rozwoju, dbania o rośliny oraz o tym, jak cenna jest woda i przyroda. Ochrona środowiska jest ważna, ale pełne brzuchy też. I dlatego były też inne zadania, np. miałam możliwość robić ciasta na pizzę dla… 50 osób!


Ludzie z Instytutu, z którymi współpracowałam, byli bardzo pomocni. Zawsze otrzymywałam od Nich informacje o bieżących wydarzeniach w Sienie, dzięki czemu mogłam w pełni wykorzystać swój pobyt, m.in. uczestniczyć w paradach contrad. Dokładnie wiedziałam, jak przebiega wyścig konny Palio, słuchać koncertu w przepięknej operze, obejrzeć czasowe wystawy, czy brać udział w niesamowitych spotkaniach w ogrodach Sieny. Tego nie da się zapomnieć.

Spróbowałam pracy w zagranicznym środowisku, nie tylko włoskim, bo były tam również osoby z innych krajów (m. in. USA, Canada). Moje umiejętności językowe (jęz. angielski) dzięki tym kontaktom zdecydowanie się poprawiły Zaczęłam naukę nowego języka (jęz. włoskiego), nabrałam pewności siebie, wzbogaciłam się o nowe znajomości z całego świata. To wartość dodana tego wolontariatu. Przez te dwa miesiące chłonęłam otaczającą mnie kulturę i sztukę tego miejsca, jak tylko potrafiłam. Spacery, fotografowanie miasta, poranna kawa w zaprzyjaźnionej kawiarence i mnóstwo nowych znajomości – to też urok wolontariatu. W weekendy podróżowałam do pobliskich pięknych miejscowości, a w dni wolne w dalsze zakątki Włoch.

Nie będę ukrywać, że tęskniłam za rodziną, przyjaciółmi, za Polską, ale to, co przeżyłam, to niezapomniana przygoda na całe życie. To nie tylko przygoda, ale prawdziwa lekcja życia za granicą. Poszerzyłam swoje horyzonty z różnych dziedzin, nabrałam odwagi poznałam prawdziwe życie Włochów, chłonęłam kulturę tego pięknego kraju… – same pozytywy!


Jeśli jeszcze wahasz się, czy wziąć udział w wolontariacie, to zdecydowanie polecam!

Jak o tym wszystkim opowiedzieć w kilku zdaniach? Trzeba tu być! Nie pożałujecie ani dnia.

Artykuł oraz prezentację przygotowała nasza wolontariuszka Marianna Serafin, dziękujemy !

Marianna zrealizowała projekt wolontariatu krótkoterminowego w ramach Europejskiego Korpusu Solidarności

Polecamy nasze aktualne nabory